czwartek, 15 grudnia 2016

Równy, równiusieńki rok. Nieprawdopodobne ale bloga otworzyłam, zupełnie tego dzisiaj nie planując. 
Wiedziałam, że już dawno nic tutaj nie pisałam, chociaż prawdę mówiąc nie myślałam , że minęło aż tyle czasu, a może tylko tyle. Ostatni post z ubiegłego końca roku, z piętnastego grudnia. Czy to przypadek? Wierzycie w przypadki? 
Czas upływa coraz szybciej. Mijają godziny , dni odliczane od jednego weekendu do kolejnego, miesiące ze zmieniającymi się jak w kalejdoskopie porami roku.
Życie snuje swą opowieść.
Nieustannie.
O czym było w tym roku?
O tym , żeby zdobyć medal na turnieju karate
O tym, żeby w wakacje na Mazurach chociaż parę dni świeciło słońce.
O tym jak to będzie gdy skończę czterdziestkę.
O tym, żeby najpierw odrobić lekcje a później pograć na kompie.
O tym, co znowu zrobić na obiad bo na pomidorową już nie mogę patrzeć.
O tym jak powiedzieć chłopaczkom , że ich dziadek Stefan odszedł na zawsze.
O tym, co się dalej będzie działo z naszym krajem pod władaniem obecnego rządu.
O tym kto zostanie prezydentem USA
O tym i o tamtym....








1 komentarz:

  1. Oj tak, czas szybko płynie... U mnie już 5 lat stuknęło :)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę owocnego roku!
    marta

    OdpowiedzUsuń