czwartek, 20 listopada 2014

Jeśli nie masz rzeczywistych powodów aby się nie uśmiechać, nie rozumiem dlaczego tego nie robisz:)
 Słowa gdzieś przeczytane i wyryte w pamięci.
Odezwały się dzisiaj gdy ciężka głowa nie chciała podnieść się z poduszki.
Uświadomiły, że ciemny i zimny poranek to żaden powód , żeby od rana obrażać się na rzeczywistość.
A może taki ponury, jesienny początek dnia jest właśnie po to aby przed obudzeniem dzieci do szkoły, mocno się do nich przytulić pod cieplutką kołdrą.
Zrobić im pyszne kakao i pomyśleć jakie to szczęście , że są.
Schodzę na dół z uśmiechem, koty plączą się niemiłosiernie między nogami, nie podarują dopóki michy nie będą pełne:)
 Włączam żółte, ciepłe światło, którym wypełnia się cała kuchnia.
Zapach kawy, mięciutki szlafrok.
Mam jakieś pół godziny tylko dla siebie.
Siadam w fotelu i każdy łyk ciepłego , aromatycznego napoju, wypełnia mnie spokojem i wiarą, że ten dzień przyniesie coś dobrego.
I nie myślę tu o wygranej na loterii ale o uśmiechu moich dzieci, o braku złych wiadomości, o smacznym obiedzie, o spokojnym wieczorze z czytaniem bajek na dobranoc i o dobrej cichej nocy, podczas której będę mogła się wyspać aby jutro znów móc się uśmiechać.




















2 komentarze:

  1. i o to właśnie chodzi ;-)

    cudowności
    h

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki cudowny poranek powinien być codziennie.Mnie również witają kocie pyszczki i proszą o miseczkę karmy, potem poranna kawa i książka.
    Piękne jest życie.
    cudowne zdjęcia.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń