czwartek, 6 marca 2014

hot dog

 Usłyszałam kiedyś, od bardzo "życzliwej" mi osoby, która zawsze stoi na straży porządku moralnego, że jakbym miała krowy to by mi się musiało chcieć.
Ale przecież dzieci to nie zwierzyna (choć czasem jak krzyczą to się zastanawiam do jakiego gatunku należą:) i można im wytłumaczyć, że mamie się zwyczajnie nie chciało. I nie dlatego, że źle się czuła , czy bolała ją głowa, tylko dlatego, że się nie chciało.
A czego? A gotować:)) Generalnie w ogóle tego nie lubię. No a jeść coś trzeba, zatem i gotować i to zdrowo i regularnie, szczególnie jak się ma trójkę wygłodniałych przedstawicieli płci męskiej.
Ale od czasu do czasu można chyba pozwolić sobie na lenistwo i zamiast stać przy garach, zaserwować coś co nie wymaga zbyt dużego nakładu pracy. Tak też zrobiłam i ku mojemu zaskoczeniu nikomu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie:))
Pozdrawiam:) 








6 komentarzy:

  1. Taki obiadek też czasem swoim serwuję a co! Ogólnie wiadomo...zdrowo i tak dalej dla swoich krówek:) Pozdrowienia i zapraszam na candy

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dobre wyjście z sytuacji :) swoja drogą ja też z tych, co w kuchni odnajdują się średnio.
    na szczęście dzieci nie muszę obkarmiać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądają apetycznie, mimo że ich nie cierpię :) W porównaniu do Męża, który je uwielbia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Apetyczne, mniam, mniam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako pełnoetatowa mama całkowicie Cię rozgrzeszam ;)

    OdpowiedzUsuń