Jak można się na nią gniewać, że przynosi zimno i szarości.
Jak można jej nie lubić?
Jest piękna,
nostalgiczna,
przepełniona cudownymi barwami,
rozmazanymi w lekkiej mgle.
Najpiękniejsza jest o poranku
gdy pachnie wilgotnymi od rosy liśćmi.
Cudowna jest na targach, gdzie z każdego kosza wyglądają dynie, cukinie i wrzosy.
A ładniejszej niż w tym roku chyba nikt z nas nie mógł sobie wymarzyć.
Przyszła i niech zostanie jak najdłużej.
Dopiero w grudniu, gdzieś przed Wigilią poproszę o śnieg:)))
A to nasza nowa skarba
znaleziona w cukierni
wypatrzona i wypłakana zielonymi oczkami mojego synka.
Nie miałam sumienia mu odmówić, zresztą jak zwykle:))
Tak więc jesteśmy już dwie w męskim gronie.
Ja i Ptysia:))
Miłego łikendu!
Bardzo lubię ten kąt u Ciebie w ogrodzie,jest taki piękny i jesienią chyba jeszcze ładniejszy niż latem. Kolorystyka dobrze mu robi :) Nie dziwię się,że kotka przygarnęliście bo szkoda by było takiego słodziaka zostawić na pastwę losu...
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem ,że wrota są w Twoim ogrodzie ,oplątane winobluszczem ,wyglądają nieziemsko !!!
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcia :)
Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKocham jesień.... za kolory, za spokojną nostalgię, zadumanie. Nawet jesienne słoty uwielbiam. Jesień to dla mnie czas spokoju i wyciszenia, nabrania dystansu do problemów. Na Twoich zdjęciach widać jak piękna jest jesień:)
OdpowiedzUsuń